Myszon Myszon
56
BLOG

Zawłaszczanie państwa w wykonaniu PO

Myszon Myszon Polityka Obserwuj notkę 13

 Kilka dni po katastrofie smoleńskiej rozmawiałem z moim kolegą, który popiera Platformę Obywatelską. Wyraziłem nadzieję, że Donald Tusk i Bronisław Komorowski staną na wysokości zadania i w tych trudnych dla Polski chwilach będą jej mądrze przewodzić. Z całego serca chciałem wierzyć, że nie będą wykorzystywać faktu, że w tak tragicznych okolicznościach pełnia władzy znalazła się de facto w ich rękach. Chciałem wierzyć, że marszałek do czasu wyborów będzie pełnił obowiązki prezydenta ze świadomością, że nie objął tej funkcji w demokratycznych wyborach. Szybko jednak moje nadzieje zostały skonfrontowane z rzeczywistością.

Jak ja wyobrażałem sobie te dwa miesiące Bronisława Komorowskiego w pałacu? Podejmowane decyzje powinny być absolutnie niezbędne dla funkcjonowania państwa z jednoczesnym poszanowaniem woli zmarłego prezydenta w sytuacji, gdzie ta wola jest znana. W przypadku wyraźnego konfliktu stanowisk, jeśli p.o. głowy państwa nie zgadzał się w jakiejś kwestii ze Lechem Kaczyńskim powinien wstrzymać się z decyzją do czasu wyborów, a jeśli terminy konstytucyjne są nieubłagane, może wysyłać ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli chodzi o obsadzanie stanowisk, marszałek mianować powinien zastępców szefów tych instytucji, którzy polegli w katastrofie. Jeśli nie mogli by oni pełnić funkcji na zasadzie prostego zastępstwa, to marszałek powinien ich powołać zgodnie z obowiązującym prawem.

Niestety marszałkowi daleko jest od takiej postawy, Poczuł się jak pełnoprawny prezydent państwa. Powołał, nie czekając nawet na zakończenie żałoby szefa BBN i Kancelarii Prezydenta. Tłumaczył to oczywiście koniecznością funkcjonowania tych instytucji. Jednak wcale to nie przeczy temu, że szefów tych instytucji, powołać mógł z grona zastępców. Styl w jakim to zrobił też pozostawia wiele do życzenia. Nie przeprowadził żadnych konsultacji z pracownikami czy właśnie zastępcami tychże instytucji.

Nie zważając również na żałobę narodową natychmiast próbował wyznaczyć datę wyborów prezydenckich. Mimo, że termin konstytucyjny mówi o 14 dniach i nie wymagał takiego pośpiechu, Dopiero wyraźny sprzeciw partii opozycyjnych ostudził zapał Marszałka Sejmu.

Również bardzo negatywnie odczytuję decyzję podpisania przez Bronisława Komorowskiego nowelizacji ustawy o IPN. Wola zmarłego prezydenta była tu powszechnienie znana i uszanowanie to po prostu wydaje się czystą ludzką przyzwoitością. Szczególnie, że nie chodziło o wetowanie ustawy, ale o zbadanie jej konstytucyjności. Kilka miesięcy opóźnienia ewentualnego wejścia jej w życie niczego by nie zmieniło a mogło posłużyć wypracowaniu pewnego niepisanego konwenansu w przypadku gdy marszałek musi zastąpić zmarłego prezydenta. W przypadku tej decyzji dodatkowo Bronisław Komorowski wykazał się cynizmem i posłużył się kłamstwem wykazując w ten sposób zupełny brak szacunku dla zmarłego. Powiedział, że gdyby ś.p. Lech Kaczyński chciał skierować ustawę do Trybunału zrobiłby to. Marszałek miał pełną świadomość tego, że sejm przegłosował ten projekt dzień przed smoleńską tragedią i fizycznie nie było możliwe przygotowanie wniosku do Trybunału w tej sprawie, by dobrze uzasadnić decyzję.

Oczywiście wszystkie te decyzję nie mają żadnego znamiona łamania prawa. Marszałek uzyskuje pełnie praw głowy państwa oprócz rozwiązywania parlamentu. Chodzi tu jednak pewnego rodzaju kulturę polityczną, o świadomość tego, że pełni on tylko obowiązki prezydenta ale nim nie jest. Marszałek Komorowski miał wielką szansę wypracować pewien standard pełnienia tych obowiązków, tymczasem pokazał on postawę pełną arogancji udowadniając, że funkcja ta mu się należy i ma prawo do wszystkiego.

O ile przedstawione powyżej przeze mnie przykłady świadczą o pewnym braku politycznej kultury o tyle przykłady, które teraz przedstawię noszą znamiona braku szacunku do podstawowych standardów demokratycznych. Mówię tu przede wszystkim o nowelizacji do nowelizacji ustawy o IPN. Sprawa ta przeszła praktycznie bez echa, a wydaje się bulwersująca. Według jej zapisów w przypadku śmierci prezesa IPN to marszałek sejmu wyznacza jego następcę spośród jego zastępców. Znów dziwi wielki pośpiech z jakim ta nowelizacja została podjęta. Przecież również bez niej instytut nie zaprzestałby działalności gdyż został już rozpisany konkurs, który w ciągu podajże pół roku wyłonił by nowego prezesa. Ustawa ta jest robiona pod partię rządzącą i trudno tu poszukiwać innego wyjaśnienia jak tylko chęci posadzenia na fotelu prezesa swojego człowieka. Wskazanie w tej ustawie marszałka jako tego, który wyznacza prezesa jest przykładem poczucia całkowitej bezkarności partii rządzącej. Konflikt interesu, w którym występuje Bronisław Komorowski jest potrójny. Występuje tu jako poseł, który głosuje za ustawą, p.o. prezydenta, który podpisuje ustawę i marszałek sejmu, który jest podmiotem ustawy. Marszałek przegłosowuje ustawę, która daje mu takie uprawnienie i jako prezydent ją podpisuje! Pozostaje również wątpliwość co do zastosowania zapisów tej nowelizacji, ponieważ konkurs został rozpisany a prawo nie działa wstecz. Istnieją uzasadnione wątpliwości czy konkurs zostaje unieważniony.

Tak więc Bronisław Komorowski jak i PO nie mają żadnych oporów by już teraz wykorzystywać pełnię władzy. Robią to ponadto otwarcie i cynicznie przejmując po kolei państwowe instytucje. Pytanie uzasadnione jest więc, co stanie się, gdy marszałek wygra wybory, skoro już dziś nie liczy się z głosami sprzeciwu?

Rodzi się też pytanie skąd w środowisku PO całkowity brak zahamowań? Władza absolutna deprawuje absolutnie. Nasze państwo kuleje, ponieważ brak w nim również podstawowego mechanizmu demokracji czyli kontroli. Nie istnieje kontrola medialna i kontrola społeczna. Partia Donalda Tuska i Bronisław Komorowski mogą sobie pozwolić na wszystko. Gdyby osłabiona po katastrofie opozycja odezwała się (chodzi tu głównie o PiS) zostałaby oskarżona o dzielenie społeczeństwa, wykorzystywanie tragedii itp.

Prosto jednak wyobrazić sobie gdyby to ktoś z PiS zastąpił zmarłego prezydenta z PO jaki wtedy „krzyk medialny” zostałby podniesiony. Osądzano by wtedy p.o. prezydenta o łamanie standardów państwa demokratycznego o przejmowanie instytucji państwowych, brak szacunku dla zmarłego prezydenta itp.

Jednak dzisiejsza rzeczywistość medialna pozwala spać spokojnie marszałkowi i jemu partii. Wydaje im się, że mogą wszystko i coraz bardziej się deprawują. Jednak zbyt wielka pewność siebie może drogo kosztować…

Myszon
O mnie Myszon

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka